100 lat temu...

Jancio Wodnik chyba za bardzo historii nie czytał i nie oglądał. Tak się składa, że w pierwszych dwóch latach I w.ś. Europa, z Paryżem, ale też Berlinem, Warszawą czy Krakowem, a tym bardziej Bad Oppelsdorf na końcu wielkiego świata bawiły się świetnie. Nikt jeszcze wojny nie odczuwał. Bardziej niż wojną przejęto się np. katastrofą tamy wodnej na Desnie w Górach Izerskich, która zabiła 68 osób. Historii Jancio Wodnik nie zna tym bardziej, że "kuse spodnie i pochodnie" pojawiły się cokolwiek później, niż 100 lat temu. A w "Saskich Cieplicach" bywali też Polacy. Tak, trzeba mieć sporo wyobraźni by się wznieść ponad narodowe zakompleksienie i patrzeć na historię miejsca, a nie polityki i nacjonalistycznych uprzedzeń. Ale kto powiedział, że to zabawa dla ludzi bez wyobraźni?

Sto lat temu to był 2 rok hekatomby 1 WŚ. Ci mili mieszkańcy z pocztówek i fotografi zabawili się w Belgii i na przedpolach Paryża. Ich ulubiona dziewczyna to działo kaliber 800mm z którego wysyłali prezenty dla Paryża. Inni nad Sommą puszczali gazy na Belgow ,Francuzów Anglików. W Warszawie też dokazywali. Po powrocie stawiali pomniki dla kameraden, co na polach wojny pozostali. Spokojni rolnicy z Oppelnsdorf , Lichtenberg Reichenau.20 lat później zabawili się powtórnie ,aż pod Moskwę zawitali. Niesłuszna armia radziecka niestety przepędziła ,,kameraden". Wielka polityka osiedliła Polaków. Ich dzieci i wnuki wspominać będą jak to pięknie było za Niemca. Ale źli Polacy to zniszczyli. Panie za nimca to było och ach Teraz panie dziadostwo. Czy o to chodzi panowie .A może by tak marsze z pochodniami i werbelki kuse spodnie i rączki po pięć piw.